Nazwisko |
Skarbek-Ważyński Marcin Józef |
Urodzenie |
7 mar. 1843 |
Taboryszki, oszmiański, wileńskie, Polska (obecnie Litwa) |
- Urodzony we dworze dziedzicznym taboryskim
|
 |
Taboryszki. Dwór Skarbek Ważyńskich dzisiaj i dawniej
|
Chrzest |
11 mar. 1843 |
Taboryszki - kościół pw. św. Michała Archanioła, oszmiański, wileński, Polska (obecnie Litwa) |
|
 |
Akt chrztu Skarbek-Ważyński Marcin Józef
|
 |
Odsłuchaj:
Perła Taboryszek" - historia kościółka w Taboryszkach Przeczytaj: Pamiątka rodu Ważyńskich w Taboryszkach – kościół pw. św. Michała Archanioła
Taboryszki to niewielka wieś w malowniczej części Litwy, gdzie Polacy stanowią większość. Prawie 80 procent mieszkańców to Polacy. 10 procent stanowią Litwini, pozostała część mieszkańców to Rosjanie i Białorusini. Przyjechać tu warto z kilku powodów: są tu pozostałości dworów, wspaniałe krajobrazy, zanurzoną w przeszłości polskość, ślady malarki Anny Krepsztul, a przede wszystkim najstarszy na Litwie drewniany kościółek sprzed kilku stuleci. Swoją posługę kapłańską zaczynał tu błogosławiony ksiądz Michał Sopoćko w 1914 roku. Kościół wybudowano w 1770 roku, był fundacją dla karmelitów podpisaną przez Michała Skarbek- Ważyńskiego. Ród Ważyńskich pamiętany jest w Taboryszkach, a w samym kościele mnóstwo jest śladów dawnych właścicieli. Kościół, choć stary, nigdy nie był badany przez historyków i archeologów. Jest w nim mnóstwo „skarbów” do opisania i opowiedzenia. I ślady karmelitów bosych. Opowiada o nim obecny proboszcz, ks. Waldemar Uluczkiewicz oraz mieszkańcy. |
Płeć |
Mężczyzna |
Status społeczny |
szlachta |
Wydarzenia |
Źródło: Z lat minionych - szkice (od str 172), autor - Mieczysław Jałowiecki
Kondycja majątku Taboryszki w 1913 roku, za rządów jego dziedzica - Skarbka-Ważyńskiego Józefa Edwarda Antoniego "...Po za sprawami bankowymi musiałem załatwić pewną sprawę obywatelską dotyczącą młodego Skarbek-Ważyńskiego nieobliczalnego utracjusza, właściciela pięknych Taboryszek położonych na pograniczu powiatu Lidzkiego i Oszmiańskiego w odległości paru mil od Biniakon. Wuj Hipolit Gieczewicz z Wiazynia był oficjalnym opiekunem Ważyńskiego a nie mogąc ze swoim pupilem dać sobie rady uprosił Karola Wagnera z Solecznik, Józefa Borowskiego, właściciela Trybańc i mnie, abyśmy przeprowadzili lustrację Taboryszek, spisali protokół z naszych oględzin i niezwłocznie mu przesłali Umówiłem się z Karolem Wagnerem, moim kolegą z Arkonji, że zajadę do niego do Solecznik, gdzie przybędzie Józef Borowski i we troje udamy się do Taboryszek... Dzień był ładny, więc Karol zaproponował abyśmy pojechali konno do Taboryszek, wózek z memi walizkami, bo z Taboryszek miałem jechać dalej do Oszmieny, dążyły za nami. Na tle zieleni lip i kasztanów ukazały się białe ściany niewielkiego ale przepięknego murowanego z epoki Stanisławowskiej dworu. Wjechaliśmy pomiędzy dwa świerzo wymurowane słupy bramy wjazdowej i ujrzeliśmy kilku murarzy zajętych budową nowego oparkanienia. Spotkał nas na ganku młody Ważyński ubrany jak do konia i zaprosił do wnętrza. Nie mogę powiedzieć abym był zachwycony porządkami panującemi we dworze. Kilka psów myśliwskich wylegiwało się w salonie na pięknych stylowych, pokrytych spłowiałym i podartym już jedwabnym, kiedyś zapewne bardzo cennym, materjałem. Sieć pajęczyn omotała wiszące na ścianach obrazy i portrety antenatów. Kurze były zapewne od wieków nie ścierane. A przecież rodzina Skarbków Ważyńskich, była kiedyś szeroko znana i spokrewniona a nie jeden z Ważyńskich miał poważne urzędy za czasów Rzeczypospolitej. To co ujrzałem było jak by ilustracją do opisu dworu "Nozdriewa" w Martwych Duszach Gogola, znakomitego rosyjskiego autora i satyryka. - Widzę że stawiasz nowe murowane ogrodzenie. - rzekł na przywitanie Karol. - A jakżę doprowadzam rezydencję do porządku, powiem tobie otwarcie, że to mnie kosztuje drogo. Pod słupami bramy wjazdowej zamurowałem w fundamentach po cztery butelki szampana z każdej strony i to nie byle jakiej marki. - Pierwszy raz słyszę o takiej melioracji - rzekł zgorszony Karol - To na szczęście rzekł - Ważyński. Nie będę opisywał stanu gospodarstwa. Była to mieszanina głupoty, nieporządku niezaradności wrzystko razem było psa warte, choć majątek był piękny a gleby jak na powiat Lidzki wcale dobre. Wzięliśmy się we troje do Ważyńskiego, powiedzieliśmy mu szczerze co myślimy o nim i jak oceniamy jego gospodarstwo i spisaliśmy protokół z naszych oględzin, który podpisaliśmy i zmusiliśmy Ważyńskiego aby również podpisał co bardzo niechętnie uczynił. Protokół Karol Wagner zabrał z sobą aby pierwszą pocztą odesłać do Hipolita Gieczewicza do Wiazynia. W całym tym chaosie i nieporządku gospodarczym jedynie stajnie wyróżniała się czystością. Stało tam kilka koni wyjazdowych i wierzchowców a sąsiednia wozownia zapchana była wehikułami różnych krzałtów zacząwszy od staroświeckiej karety skończywszy na bryczkach, amerykanach, rajetonach i linijkach. Pożegnawszy się z Wagnerem i Borkowskim siadłem do amerykanu i czwórka kurtyzowanych kasztanów szybko dowiozła mnie do Oszmiany..." |
Zgon |
8 sty. 1846 |
Taboryszki, oszmiański, wileńskie, Polska (obecnie Litwa) |
|
 |
Akt zgonu Skarbek-Ważyński Marcin Józef
|
Pogrzeb |
10 sty. 1846 |
Taboryszki - cmentarz parafialny, oszmiański, wileńskie, Polska (obecnie Litwa) |
ID osoby |
I7338 |
Warzyńscy |
Ostatnia modyfikacja |
26 kwie. 2023 |